Właściwie to nie wiem, co napisać po tak długiej nieobecności. Chyba tylko tyle, że cieszę się, że mogę się tu ponownie zameldować. Przez te cztery lata (jak to brzmi:) wiele się wydarzyło, ale jedno nie uległo zmianie - haft nadal sprawia mi ogromną frajdę:) I od czasu do czasu chciałabym się podzielić tym, co nowego się u mnie pojawia.
Dziękuję tym, którzy dopytywali, co u mnie i czy żyję, dziękuję za wszystkie pojawiające się pod moimi postami komentarze.
A u mnie jakiś czas temu ruszyła świąteczna produkcja:) Wiem, że to zdecydowanie za wcześnie i sama mam mieszane uczucia widząc w połowie października ofertę świątecznych słodyczy w niektórych sklepach. Ale jeśli chcę zdążyć przed tegorocznymi świętami, to niestety muszę zaczynać już we wrześniu:)
Len kocham miłością nieustającą, a ostatnimi czasy nie umiem się oprzeć jego połączeniu z białym kordonkiem i z uporem maniaka haftowałabym tylko takie zestawy:)
Ale że nie samymi serduszkami człowiek żyje - oto mała zajawka czegoś, co pojawi się w następnym poście. Optymistycznie zakładam, że wcześniej niż za cztery lata:)
Pozdrawiam
Monika
Pin It Now!